Nie jesteś zalogowany na forum.
Przyglądam się tylko tej nagłej zmianie tonu. Podchodzę jeszcze do obecnie milutkiej Kurome i szeptam jej do ucha. - Jeszcze nigdy nie byłaś tak atrakcyjna jak teraz~
Spojrzałem na Mizuki i Tamę.
-Zawiązać z nim kontrakt będzie proste, ale mam lepszy pomysł... - powoli i spokojnie podchodzę i kucam przed małym tanuki. - Chciałbyś, żebym nauczył Mizuki jak się z tobą związać?
Offline
-Drań.- odszepnęła ci wilczyca i uśmiechnęła się.
Twoje wilki obserwowały i słuchały. Tama początkowo skrył się nieco za Mizuki, po czym, słysząc, co mówisz, wyszedł z ukrycia.
-Chciałbym. Chcę już na zawsze być z Mizuki-nee.- przyznał szczerze.
-Myślisz, że to możliwe? To chyba nie jest aż tak łatwe, prawda?- martwiła się dziewczyna, ale słychać było w jej głosie, że obudziłeś w niej nadzieję.
-Pomożesz nam?- poprosił od razu Tama.
-Shin-chaaaan, musisz to zrobić. Musisz!- syknęła ci Kurome, chcąc wywrzeć na tobie większy wpływ.
Offline
Zerknąłem jeszcze na Kurome z lekko uniesioną brwią. Od kiedy ona jest tak... matczyna?
-Kontrakt sam w sobie nie jest trudny. - odpowiedziałem, przenosząc wzrok na Mizuki. - Od ciebie zależy na ile pozwolisz Tamie korzystać ze swojej energii duchowej by mógł lepiej wspomagać cię w walce czy codziennych obowiązkach. Te dwa nicponie zazwyczaj nie biorą ode mnie dużo... energii... - wskazałem kciukiem na moje wilczki, ale lekko się zaczerwieniłem gdy dotarło do mnie jak to brzmi.
-W każdym razie, możemy sprawdzić jak sobie radzicie. Po zajęciach przy drzewie gdzie się spotkaliśmy?
Offline
Hakuro, na twoje słowa, pokazał ci język, widząc twoje zakłopotanie. Kurome zaś zaśmiała się cicho.
-W porządku. Możemy spróbować, ale musisz mnie pokierować, bo ja kompletnie nie wiem co i jak.- Mizuki zaśmiała się z zakłopotaniem.
W sumie na dziś już macie wolne, najważniejsze sprawy zostały omówione, wiecie co i jak. Możecie zatem poświęcić chwilę na ten "eksperyment".
Offline
-Hmm.. no dobra, daj mi chwilkę. Dołączymy do was za moment. - potaknąłem, po czym czekam aż odejdą i zwracam się do moich wilków.
-Co myślicie? - zapytałem, obejmując ich oboje w pasie. - Serce ma po właściwej stronie, ale co z tego jeśli nie będzie w stanie się z nim związać? Jeśli podstawowe zaklęcia nie zadziałają, będziemy musieli wrócić do posiadłości po trochę medykamentów wspomagających.
Offline
-No to tak zróbmy.- zgodziła się Kurome. -I dopełnimy wszystkiego jutro o świcie, jeśli teraz się nie uda.
-Cóż, może i nie była szkolona do tego...- wtrącił Hakuro. -Ale czuję, że ma w sobie potencjał. A Tama nie jest silnym yokai. Jest okrutnie słaby. Da sobie nim radę.- zapewnił.
Offline
Potaknąłem jeszcze i pomiziałem ich oboje.
-Dobra, wy moje niebezpieczne bestie~ - zaśmiałem się, przedrzeźniając sensei z wcześniej. - Chodźcie, sprawdzimy co możemy im zaproponować.
To w sumie będzie ciekawe doświadczenie, nigdy nie miałem... ucznia? Czy to się liczy? Hm... Przy okazji jeszcze sprawdzę jedną rzecz. Uśmiecham się lekko, nie patrząc w żaden konkretny kierunek.
-Nuri-chan, widzę cię~
Offline
Nic. Ale... ucho Hakuro poruszyło się. Może ty nie usłyszałeś tego szelestu, ale on i Kurome już tak. Zerknęli w stronę rogu budynku. Wasza mała podglądaczka schowała się, ale postawa wilka świadczyła, że nie uciekła.
-......- niemal czułes, jak stoi tam, zakłopotana. Kurome już przemknęła, by zakraść się za nią. Ot, nowe hobby twojej wilczki~.
Offline
Przewróciłem lekko oczami, znalazła sobie zabawkę. No nic, udaję że nic nie widzę i pozwalam Kurome na mały atak.
Gdy tylko usłyszymy Nuri, a to jest pewne, idę w tamtą stronę.
-No, prawie ci się udało~ - uśmiechnąłem się
Offline
Tak~. Po chwili słychać było cienki krzyk. Kurome niejako przyszpiliła ją do ściany, opierając się przedramieniem o budynek, tuż nad jej głową.
-Mam cię, wredny, szpiegujący króliczku~.- zadrwiła, a po chwili pojawiłeś się ty, jak również i podszedł Hakuro.
-N-n-nie śledziłam was!- zarzekła się momentalnie, już teraz rumieniąc się, jakby znów was na czymś przyłapała, przytulona do ściany, niepewna intencji Kurome, co wyraźnie bawiło wilczycę.
Offline
Prawie się nie powstrzymałem na widok nagłego yuri kabedonu. Szkoda, że Kurome pewnie by się podobało gdybym zrobił zdjęcie. Wolałbym ją nieco zawstydzić tym, ale cóż - to nie ten typ~
Gwizdnąłem tylko na nią w geście 'do nogi' i spokojnie podchodzę do Nuri
-Cześć~ - oparłem się o ścianę tuż obok niej.
Offline
Wróciła do ciebie niespiesznie, puszczając jeszcze oko do dziewczyny.
-Cz-cześć...- zaczęła się jąkać z przejęcia. -Nie myśl, że kazali mi tu przyjść za tobą, jasne?- zdradziła się, bo i nie wiedziała, jak ma się wyjaśnić. -Miałam się tu uczyć, nakazano mi, więc... jestem.- dodała prędko.
-Na pewno.- Hakuro pokręcił głową i zbliżył się, obwąchując ją nieco. Nuri pisnęła cichutko, niepewna.
Offline
-Mhm, bardzo przekonywujące. Jestem przekonany~ - zaśmiałem się cicho. Po chwili jednak wyciągnąłem rekę i pogłaskałem ją po głowie. - Dobrze cię widzieć. A właściwie, nie widzieć, bo przeciez cię tu nie ma. Taki dobry z ciebie obserwator~
Zerknąłem jeszcze na Kurome, puszczając do niej oko. Ma ciche przyzwolenie na droczenie się z Nuri-chan, gdy ją spotka. To dość zabawny widok.
Offline
Kurome uśmiechnęła się ledwie unosząc kącik ust. Och, ona chętnie to zrobi!
-Ech.- westchnęła Nuri. -Słyszałam, że już pierwszego dnia trafiłeś na celownik jednego z nauczycieli. Wszystko w porządku? Z tego, co zrozumiałam to tak trochę broniłeś jednego z uczniów, tak?- spytała ostrożnie.
-Shinji zrobił to, co uznał za słuszne.- wtrącił Hakuro. -Więc radzę ci, lepiej nikomu o tym nie wspominaj.- powiedział spokojnie, choć dziewczyna wystraszyła się nieco i cofnęła się, wpadając na ciebie.
-Zwyczajnie chcę ustalić fakty!- fuknęła w końcu. -Nie musisz być niemiły.- dodała i spojrzała na ciebie, teraz tak poważnie i przenikliwie, tymi różnokolorowymi oczyma. Chciała wiedzieć, znać twoją wersję.
Offline
-Waruj, Hakkun~ - pomiziałem go spokojnie za uszkiem, uśmiechając się. - Wszyscy tu jesteśmy przyjaciółmi.
Mówiąc to, zerknąłem lekko na Nuri, zanim odchrząknąłem.
-Po prostu nie podoba mi się tutejsza polityka względem yokai oraz shikigami i nie zamierzam ułatwiać im wykonywanie jej. Możesz to zawrzeć w swoim raporcie. Jeśli uważają, że moje podejście wobec yokai się zmieni, mogą już myśleć kolejne przenosiny i następną "karę". A co do innego ucznia, cóż można tak powiedzieć. Nie odmówię pomocy tym, którzy podzielają moje zdanie.
Offline
Wilk prychnął, ale pozwolił na pieszczotę.
-Rozumiem.- odparła Nuri. -Tak mi się przynajmniej wydaje. No bo jednak... yokai są straszne, ale póki nie zagrażają innym to nie widzę sensu w krzywdzeniu ich. Tak tylko wzbudza się ich gniew i tylko intensywniej atakują ludzi. I koło się zamyka.- pokręciła głową. -Ale musisz uważać.- odzyskała zaraz swój charakterek i stanęła naprzeciw ciebie, taka pewna siebie i stanowcza (przynajmniej pozornie). -Przez to, ze jesteśmy w innych klasach, nie uratuję cię przed kłopotami, jasne? Masz uważać i być grzeczny!- nakazała ci.
-Urocze, myślisz, że Shin-chan posłucha się takiego chuchra, jak ty?- Kurome stanęła za dziewczyną i złapała jej boki. Nuri pisnęła.
-J-ja tylko chcę, żeby... m-mógł spokojnie się uczyć i o-odbyć karę...- zawstydziła się momentalnie.
Offline
Z jednej strony to słodkie. Z drugiej, czemu jej tak zależy? To nie może być tylko dlatego, że ma taki przydział...
-Hakkun, zauważyłeś? Nuri-chan nagle zapomniała jak się składa słowa, jak tylko Kurome ją dopadła. I nie wydaje mi się, że to ze strachu~ - zaśmiałem się, nadal go miziając, tym razem od plecków w dół.
Offline
Westchnął ci przyjemnie. Pozwalał i wręcz przysuwał się do ciebie.
-Ja... to... bo ona...
-Co "ja"? Hm?- zadrwiła Kurome. -Czyżbyś wciąż miała w pamięci... tamten dzień~?- zapytała cicho, wprost do jej ucha. Nuri spojrzała na ciebie, potem na Kurome.
-B-baka!- pisnęła na was i w jednej chwili wykazała się doskonałym ninjutsu, znikając w chmurze dymu z niewielkiej, dymnej bomby jaką miała ze sobą.
-Uciekła...- wilczyca była niepocieszona. -I do tego nazwała nas głupkami. Heh, jest zabawna.- przyznała na koniec. -Aż szkoda, że nie jesteś z nią w jednej klasie.- parsknęła.
-Mmmm, wtedy za szybko odkryłby jej zamiary.- mruknął przyjemnie Hakuro, patrząc teraz na ciebie. Chciał już wrócić do "domu"~. -Choć pewnie wpadniemy na nią prędzej niż później.- dodał, teraz obwąchując ciebie, opierając dłoń na twoim brzuchu, jakby próbował cię zdominować.
Offline
Od razu ścisnąłem go za tyłek nieco bardziej, pokazując lekko zęby. Sygnał "nie rozpędzaj się, nie ty tu rządzisz~"
-Mhm. Ale chyba też ma serce po dobrej stronie. - stwierdziłem. - No dobrze, chodźcie. Sprawdźmy na co stać Mizuki i Tamę.
Wracamy do miejsca w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Offline
Wróciliście do nowych przyjaciół. Tama zdawał się mieć lepszy nastrój, bo wygłupiał się nieco z Mizuki, podciągając się na jej ramieniu. Ona również cieszyła się z takiej zabawy.
-O! Jesteście!- zawołała, dostrzegając was.
-Mam nadzieję, że to się uda.- przyznała Kurome. Jej brat milczał, niezadowolony, że nie chciałeś mu poświęcić właściwej uwagi, ale wydawał się spokojny.
-Ja również. To co? Będziemy próbować?- dziewczyna postawiła tanukiego na ziemi. Chłopak spojrzał na ciebie z nadzieją, machając lekko swoim ogonem. On już nastawił się na sukces.
Offline
Dla przeprosin, i obietnic późniejszej zabawy, daję mu lekkiego całusa w policzek zanim podchodzę do Mizuki.
-No dobrze, rozumiem że Tama-kun jest z tobą z własnej woli. To dobrze. Ale lepiej by było, gdybyście mogli zawrzeć oficjalny kontrakt. Wtedy, Tama-kun będzie, hmm... zasilany, tak to można ująć, twoją energią i będzie mógł pojawiać się kiedy go przywołasz. Sęk w tym, że najpierw musimy sprawdzić ciebie, Mizuki. Ile energii jesteś w stanie poświęcić.
Siadam na trawie przed nimi. - Normalnie, trochę by to potrwało. Trzeba postawić trochę wróżb o odpowiednich porach dnia, ale to za długo. Skupimy się na innej metodzie. Mizuki, Tama-kun. Zamknijcie oczy. Tama-kun będzie próbował przesłać trochę swojej energii w ciebie, Mizuki. Spróbuj się na nią otworzyć. O tak.
Skinąlem na Kurome i wykonujemy technikę. Powinienem być w stanie przyjąć jej własnej energii, dając mi nieco bardziej wilczych cech.
Offline
Póki co, słuchali i obserwowali cię bacznie. Ciebie i Kurome.
-Woah! Ale ekstra!- powiedziała, choć zmiana nie była wielka. Kurome uważała bardzo, zdając sobie sprawę z własnej mocy.
Następnie Mizuki spojrzała na Tamę a on na nią.
-Spróbujemy?- zapytała.
-Un! Spróbujmy.- powiedział.
Nie przewidujesz jakichkolwiek komplikacji, ponieważ Tama nie jest silnym bytem. Na pewno nie zrobi krzywdy Mizuki. Tylko ona musi nie rezygnować prędko.
-N-no dobra.- odetchnęła z przejęciem i spojrzała na ciebie, spojrzała głęboko w twoje oczy. -Myślę, że jesteśmy gotowi.- zapewniła.
Offline
Potrząsnąłem lekko głową, przerywając połączenie i rozpraszając resztki energii. Oblizałem jeszcze zęby wracające z kłów i spojrzałem na Kurome i Hakuro takim dość... głodnym wzrokiem~ Oj, chyba dostaną dzisiaj oboje. Odchrząknąłem jeszcze.
-No dobrze. Zamknijcie oczy. Tama-kun, dla ciebie przesłanie energii będzie pewnie tak naturalne jak oddychanie. Mizuki, spróbuj wyczuć od niego cokolwiek. Cokolwiek, co przypomina ci o nim, co sprawia że czujesz się z nim blisko.
Objaśniam im cały proces, jednocześnie kreśląc patykiem na ziemi symbole zaklęcia.
-Pomogę wam trochę na pierwszy raz. Jak usłyszycie słowa, zaczynajcie.
Po chwili łącze dłonie i biorę oddech. Dawno nie wykonywałem rytuałów zgodnie z zasadami. Czuję się strasznie sztywno.
-Rin... Byo... Tou... Sha...
Offline
Wilki odeszły nieco, by pilnować spokoju rytuału. Nie pozwolą, by ktoś wam przerwał. A trwało to. O ile Tama spisywał się dzielnie, tak Mizuki miała problemy, by zrozumieć, czego w ogóle szuka, co ma wyczuć. Dopiero po dłuższym czasie widziałeś zmianę na jej twarzy. Widziałeś, że w końcu wyczuła energię swojego przyjaciela a dalej poszło dość szybko. Udało im się nawiązać połączenie.
Rytuał jednak wciąż się nie kończył. Musiałeś mieć pewność, że ich pakt zostanie zawarty prawidłowo. Pierwszy raz (chyba) pośredniczyłeś przy czymś takim. A i tak musiałeś dac Mizuki szybki kurs posługiwania się tym, co jej jej dziś podarowałeś, żeby Tama nie cierpiał bezsensownie.
Słyszałeś, jak Mizuki wzdycha cicho, jakby było jej nieco za ciepło. Może to też stres. Nie mniej, z perspektywy osoby trzeciej mogłeś dostrzec o wiele więcej. Nawet młody tanuki zachowywał się, jakby dostał się do jakiegoś tunelu powietrznego, czasem głębiej wdychając powietrze. Nie mniej nie tracili tej nici, tej więzi, skupieni na niej.
Offline
Obserwując ich wysiłki, jednocześnie stabilizując zaklęcie, czuję się nieco zmęczony, ale mimo wszystko chcę wytrzymać.
-Ai... Jin... Retsu... - kontynuuję, jednocześnie szukając wszelkich elementów do poprawy. - Dobrze wam idzie. Skupcie się na tym odczuciu. Myślcie jedno o drugim, o tym czym wam zależy. Mizuki, chcesz go bronić. Zapewnić bezpieczeństwo. Tama-kun, chcesz z nią zostać. Być przy niej.
Kieruję ich myśli w medytacji na właściwe tory. Zawiązanie kontraktu będzie musiało poczekać na kolejną próbę. Póki co, chcę aby czuli się komfortowo ze swoją więzią energetyczną.
Offline