Nie jesteś zalogowany na forum.
Tanuki od razu wtulił się w swoją opiekunkę a twoje wilki... Nawet takie dwie alfy poczuły respekt. Odsunęli się nieco, stojąc niemal na baczność. Nawet Mizuki zdawała się doskonale to odczytać, chociaż bardziej wnioskowała po twoim nastroju.
-Uwierz, że sama chciałabym, żeby to była tylko plotka. Ale tak słyszałam... Przekonamy się w klasie, ale... cholera, nie chcę, żeby Tama siedział na podłodze, jak zwierzę!- zacisnęła dłonie w pięści. -Dlatego mam wrażenie, że nauka tutaj to będzie pole bitwy. Dlatego szukam sprzymierzeńców. A ty wydawałeś się bardzo w porządku, kiedy rozmawiałeś ze swoimi wilkami.- wyjaśniła swoje powody.
Offline
I właśnie tym mnie przekonała (No, tym i widocznym ośmiopakiem~). Spojrzałem jeszcze stanowczo na Kurome i Hakuro. Jasny przekaz: "oni są teraz z nami."
Uspokajając się lekko, westchnąłem ciężko i podałem jej dłoń.
-... - zawahałem się jeszcze. Ale w końcu wyszeptałem zaklęcie, które sprawi że moje następne słowa trafią tylko i wyłącznie do jej uszu.
-Hyōsube... Rikudo.
Offline
Zamrugała, podając ci dłoń. Z jej ust wyrwało się bezgłośne westchnienie, aż się zakłopotała. Ale nie palnęła nic. Wpatrywała się tylko w ciebie jakiś czas, po czym skinęła głową. Ścisnęła nieco mocniej twoją dłoń, po czym ogarnęła cię ramieniem. Pachniała też przyjemnie.
-No dobra. Czas zacząć ten rok. Obyśmy go przetrwali.- uraczyła cię przyjemnym uśmiechem, a twoje wilki dość spokojnie przyjęły jej towarzysza, który wciąż okazywał wiele nieśmiałości.
Mizuki pociągnęła cię do środka i wraz z tłumem udaliście się do auli sportowej, która wyglądała imponująco. Pod jedną ścianą ustawiono scenę, na której już stała dyrekcja i inne ważne osoby w szkole. Odnaleźliście swoją klasę i póki co nikt nie komentował obecności yokai u waszego boku.
Offline
Kurome i Hakuro nadal są po obu moich bokach. Stoimy tak, obserwując wydarzenia. Nie zamierzam się... jeszcze... wychylać, ale dyskretnie zbieram jak najwięcej informacji: kto wydaje się najbardziej zestresowany (oprócz Tamy XD), kto najbardziej zadufany w sobie, jakie emocje mogę wyłapać od nauczycieli, itd. Chcę mieć jak najwięcej sposobów, by podejść ludzi z którymi będę musiał odbywać codzienne interakcje.
No i jeszcze Mizuki; bezpośrednia i z sercem po właściwej stronie. O ile nic się nie zmieni na samym szczycie, biedaczka daleko nie zajdzie. Ale moja w tym głowa by się zmieniło. Moja oraz Kyo i Yukiego.
Offline
Nastroje były najróżniejsze. Najdrobniejsi uczniowie zdawali się zarazem najbardziej spłoszeni, najsłabsi. Nie mieli przy sobie nic niezwykłego.
Ci, którzy mieli "oswojonego" yokai byli albo chłodni, albo zerkali na swoich towarzyszy dość... przyjaźnie. Jednak stosunek jednych do drugich był niewspółmierny. Tej pierwszej aury wyczułeś więcej.
Nauczyciele zaś... również mieszanka. Jedna z nauczycielek, choć piękna i seksowna, może tuż po trzydziestce, patrzyła surowo wprost... na ciebie i Mizuki. Miała ramiona skrzyżowane na obfitej piersi a na jednej z dłoni dostrzegłeś jakiś znak. Zdecydowanie jest potężnym onmyoji z dobrego, choć pomniejszego rodu. Co zabawne, obok niej stał nauczyciel, który lekko się garbił, jak zbłąkane dziecko. Z niego będzie... niezła zabawka. Też wyglądał na okolice trzydziestego roku życia lub młodszego.
Inni zdawali się dość normalni, lub ciężko wyczuć było ich aurę.
No i są jeszcze ONI. Elitarna klasa S w każdym z roczników. Mieli oni najlepsze miejsce na auli, patrzyli na wszystkich z góry. Na przedzie stali najmłodsi. Wśród nich dziewczyna, która również ci się przyglądała, jakby z wściekłością. Jakby... rozpoznawała cię?
Ale! Rozglądając się tak zdawało ci się... że dostrzegłeś też jedną znajomą sylwetkę. Pewna mała ninja, choć bardzo się starała, jest zbyt charakterystyczna, by doskonale wmieszać się w tłum. Ale stała w mundurku tej szkoły, więc.... No, będzie ciekawie.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko. Nuri-chan się odnalazła. To będzie ciekawe.
Ale nie zamierzam się kajać przed żadnym ze świdrujących mnie oczu. Najpierw nauczycielka, potem księżniczka z balkonu. Obie dostają bardzo zawadiacki uśmieszek. Za elityzm.
Offline
O ile nauczycielka zdawała się nieporuszona, dając wrażenie ciężkiego przeciwnika, tak twoja nowa "królewna" aż zacisnęła zęby, wściekła i odwróciła wzrok, choć... nie masz pewności, czy jej przypadkiem nie speszyłeś, hehe.
Dyrektor przemawiał do was oficjalnie i długo. Nużyło to wielu uczniów, zwłaszcza starsze roczniki.
Jakiś zniewieściały chłopaczek ze starszej klasy zamiast słuchać bawił się z jakimś małym krukiem, sprawiając, że ten "polował" na jego palce.
Wszyscy powoli mieli dość. Nawet twoje wilki. Czułeś, że wiercą się lekko. Hakuro wsparł się nagle na twoim ramieniu, jakby szykował się do drzemki, zaś jego siostra zaczęła bawić się kosmykami własnych włosów.
WRESZCIE!
Po chyba wieczności mogliście rozejść się do swoich nowych klas, wraz z wychowawcami. Do was... podeszła seksowna, choć nieprzyjemna nauczycielka, która wcześniej ci się przyglądała.
-Wszyscy za mną.- rozkazała spokojnie. -Niech te wasze bestie nie pisną nawet słowem.- dodała, patrząc na ciebie, Mizuki i jeszcze dwie inne osoby, które miały przy sobie jakieś stworzonka: nieśmiałą dziewczynę oraz chłopaka, który zaraz zerknął z pogardą na swojego yokai, który to ewidentnie nie wyglądał na silnego. Jakby był prezentem urodzinowym, niczym szczeniaczek i już dawno zdążył się znudzić.
Offline
Zerknąłem na naszą całą bandę, kiwając lekko głową. Póki co, gramy w ich grę. Do czasu aż poznamy zasady.
Mimo wszystko, ścisnąłem lekko dłonie Kurome i Hakuro w geście wsparcia. To są moje bestyjki i tylko ja mogę tak do nich mówić!
Patrzę jeszcze krótko na pozostałych ludzi, którzy mają przy sobie shikigami, ale do nich można podbić później. Mizuki niewątpliwie będzie próbować. Wszystko to wydaje się dość... intensywne jeśli chodzi o relacje z yokai. Zaczynam rozumieć dlaczego akurat tutaj mnie posłano. Liczą, że się złamie.
Offline
Mizuki wzięła Tamę na ręce, jakby ten miał kilka lat. Szła, jakby nic nie ważył. Trzymała go blisko, minę miała zaciętą.
Hakuro i Kurome ścisnęli twoje dłonie w odpowiedzi. Omal nie zaczęli warczeć.
Przeszliście korytarzem do swojej tegorocznej klasy. Była średniego rozmiaru, idealna by pomieścić kilkanaście osób. W trzech rzędach stały pojedyncze biurka, ciężkie, z ciemnego drewna. Przed nimi, na środku, stał pulpit dla nauczyciela., na ścianie znajdowała się obszerna tablica. Za waszymi stanowiskami znajdowały się szafki na przeróżne przybory i podręczniki.
Jeszcze jeden szczegół rzucił ci się w oczy. Na nogach biurek uczniowskich wyryte były jakieś zaklęcia-talizmany. Wiążące.
-Dobrze, zajmijcie swoje miejsca. Na czas zajęć lepiej, żebyście odwołali swoje bestie, a jeśli nie, mają siedzieć przy waszym biurku, przywiązane.- powiedziała surowo nauczycielka, idąc do swojego pulpitu.
Offline
-Tch... - parsknąłem z pogardą jak będzie odwrócona. Wyraźnie. Żeby słyszała. W tym samym czasie chcę sprawdzić jakość zaklęcia. Dałbym radę je zmienić lub całkowicie złamać?
Offline
Zdecydowanie nie. To nie amatorszczyzna. Nie mniej... musiałbyś FIZYCZNIE przywiązać do nogi swoje wilczki, jak pospolite psy, by w pełni to działało. Ale ci, co tak uczynili pokazali ci, co się stanie z twoimi towarzyszami. Jakiś yokai pisnął boleśnie i siadł skulony. Cierpiał przez moc tych pieczęci przekazywaną przez cholerny kawałek sznurka zawiązany na jego szyi. I nie mógł się ruszyć.
Offline
Zacisnąłem zęby. Nie ma szans, żebym wystawił ich na coś takiego.
-Kurome. Hakuro. Powrót. - wycedziłem tylko niechętnie. Mimo wszystko, patrzę na nich tak by nawet nie próbowali się ze mną wykłócać.
Offline
Poddali się twojej woli. Niechętnie. Ale to zrobili. Mizuki... wyraźnie miała jednak z tym problem. Jakby... nie mogła odwołać Tamy.
Nauczycielka teraz patrzyła na was.
-Szybciej.- ponagliła Mizuki. -Inaczej otrzymać naganę, już pierwszego dnia.- powiedziała ostro.
Dziewczyna spojrzała na ciebie i wiele stało się jasne. Ten tanuki nie jest jej shikigami. Ten tanuki to po prostu dziki tanuki. To Tama.
Poruszyła ustami: "Pomóż, proszę"- wyczytałeś. Ale nie mieliście teraz czasu na nic więcej.
-Tama usiądzie na podłodze. Ale nie przywiążę go.- oznajmiła po chwili namysłu. Każdy spojrzał na nią, zaskoczony.
-W takim razie musi zostać stąd usunięty.- nakazała nauczycielka. -Takie są zasady. Ma być pod pełną kontrolą lub musi zostać odwołany.- wyjaśniła.
No na to nie byłeś gotowy. I Mizuki tym bardziej. Ale usiadła nagle w ławce, obejmując tanukiego ciasno ramionami.
-No to tak będę z nim siedzieć, sensei. Przynajmniej na teraz. Następnym razem postaramy się bardziej!- oznajmiła. Wyraźnie zaskoczyła i nieco zdenerwowała nauczycielkę.
Offline
Przechyliłem lekko głowę. Nie widzę problemu...
-Wszystko jest zgodnie z zasadą, którą wygłosiłaś, sensei. - odezwałem się powoli.
Odchrząknąłem, udając niemal idealnie jej głos. - "Takie są zasady: Ma być pod pełną kontrolą."
Odrzchnąkąłem znowu, wracając do swojego głosu. - Nic nie wskazuje na to, że Tama-kun wymyka się spod kontroli, więc Shinohara-kun nie złamała twojej zasady.
Offline
W klasie zapadła cisza. Tama wtulał się w Mizuki, nie chcąc patrzeć na nauczycielkę, która nie wyglądała na zadowoloną.
Kobieta jednak cmoknęła w końcu ustami z irytacją.
-Niech będzie. Tym razem. Ale po zajęciach macie zostać, oboje.- spojrzała na ciebie i Mizuki i wróciła na swoje miejsce przy tablicy.
Mizuki spojrzała na ciebie wdzięcznie. Ma... bardzo ładny uśmiech~.
-Dziękuję.- szepnęła.
Offline
Odwróciłem lekko wzrok, mam nadzieję że na tyle krótko że nie zauważy. Ale uśmiechnąłem się i zbiliśmy żółwika.
Potaknąłem jeszcze i siadam przy jednym z pustych miejsc. Zobaczmy do czego doprowadzą te lekcje.
Offline
Zwykła organizacyjna gadanina.
-Tak jak mówiłam. Na zajęciach te stwory nie mają prawa wtrącać się, czy przerywać. Jeśli już mają być obecne, muszą być pod... pełną kontrolą. WŁAŚCIWĄ kontrolą.- tu kobieta spojrzała ostro na Mizuki, ale dziewczyna odpowiedziała jej podobnym spojrzeniem, równie stanowczym. Prawdopodobnie później oznaczać to będzie dla was kłopoty, ale... cóż, nie możesz odmówić jej ducha walki.
-Poza zajęciami...- kontynuowała kobieta. -To wy jesteście za nie odpowiedzialni. Jeśli coś zrobią, zniszczą, zabiją kogoś, czeka was stosowna kara. Poza tym musicie przestrzegać bezwzględnie zasad życia społecznego i regulaminu szkoły. Na swoich zajęciach nie życzę sobie jakichkolwiek rozmów. Macie się uczyć pilnie. Nie znoszę tych, którzy się lenią.- mówiła, jasno wyrażając swoje surowe reguły.
Zmieściła się w czasie idealnie. W końcu zabrzmiała melodia wieszcząca koniec zajęć na dziś.
Wszyscy dość szybko zmyli się z klasy, ale wy musieliście zostać. Mizuki szybko się spakowała. Złapała dłoń tanukiego i wstała, czekając wyprostowana, aż nauczycielka do was przemówi.
Offline
W odróżnieniu do nich, ja siedzę spokojnie. Wystarczająco na luzie by pokazać, że jej dyscyplina niewiele dla mnie znaczy, ale też nie całkowicie rozwalony na ławce by nie mogła się doczepić. Jednocześnie przywołuję Kurome i Hakuro po moich obu stronach. Zajęcia się skończyły, mogą być obecne.
Offline
Twoje wilki były spięte. Zdenerwowane.
Nauczycielka gestem nakazała wam w końcu podejść. Patrzyła na was z góry. Ale Kurome i Hakuro nie pozostawali dłużni, spoglądając jej dziko w oczy.
-Mam nadzieję, że zrozumieliście, jakie panują tu zasady. Znajcie moje dobre serce, ale następnym razem już nie popuszczę tego, by to...- wskazała na Tamę. -Rujnowało moje zajęcia. Jako, że jest to tylko dzień organizacyjny, macie szczęście.- mówiła bez ogródek.
-Taka siedział mi cały czas na kolanach. Nawet się nie ruszył, sensei.- Mizuki, mimo wszystko, okazywała szacunek kobiecie.
-Nie interesuje mnie to. Następnym razem czeka was za to miesiąc kary. To samo tyczy się ciebie.- spojrzała nagle na ciebie, tak uważnie ale i nieco ostrożnie. -Posiadasz całkiem silne i dzikie bestie. Nie chcę ich tu widzieć, jak chodzą samopas.- oznajmiła. Czy to jasne?
-Bestie?!- Kurome najeżyła się, już gotowa do boku. Podobnie jej brat. Młody tanuki jedynie skrył się bardziej za Mizuki.
Offline
-Kuro... - uniosłem delikatnie dłoń, uspokajająco. Niech sensei ma dowód, że są pod kontrolą.
-Dobrze... sensei - ostatnie słowo dodałem z wyraźnim naciskiem. - Wszyscy tu słyszeliśmy twoje słowa. Kurome i Hakuro nie będą na twoich zajęciach CHODZIĆ nigdzie samopas...
Będe ją specjalnie łapał za słówka. Na pewno zrozumie w co gram od razu, ale niech wie że nie zamierzam ślepo przestrzegać jej bezsensowych reguł.
Offline
Gdyby spojrzenie mogło zabić... już byłbyś martwy za próbę podjęcia takiej gierki.
-To moje ostatnie ostrzeżenie. Zachowujcie się, a przetrwacie tę szkołę.- ucięła temat, mierząc teraz spojrzeniem ciebie, patrząc tak surowo, ostro. Nie zamierzała już ci odpuścić, to pewne.
Offline
Skinąłem jeszcze na moje bestyjki, na Mizuki, i zbieramy się do wyjścia.
-Sensei... - rzuciłem na odchodne. - Odpuść. Moja postawa wobec yokai się nie zmieni.
Po wyjściu z sali i gdy już trafimy na plac, przeciągam się.
-Gnhhh... No, mogło być lepiej~
Offline
-Byłeś świetny!- Mizuki klepnęła cię w plecy i omal nie wyplułeś płuc. -Jej. Ale... Drugi raz moja mała sztuczka nie przejdzie...- spojrzała na Tamę. -Hej... nie potrzebujesz kolejnego shikigami?- spytała nagle, zaskakując twoje wilki i Tamę.
-Ty chcesz, żeby Shin-chan przygarnął twojego pieszczocha?- zdziwiła się Kurome.
-Przynajmniej mam pewność, że Tama będzie cały i zdrowy. A nie chcę, żeby cierpiał na zajęciach...- wyjaśniła z zakłopotaniem.
Offline
Uniosłem brew.
-A jest jakiś powód, dla którego nie może zostać twoim...? - Wracam myślami do poprzedniego wniosku. - Zaraz, czy ty chcesz powiedzieć że on po prostu za tobą chodzi... bo tak?
Offline
Zawstydziła się nieco i pokiwała głową.
-Pomogłam mu, kiedy był malutki. Obroniłam go przed bandą złych lisów. I od tamtego dnia wszędzie chodzi za mną. A ja nie umiałabym go przegnać. Jest słodki, jak braciszek, którego nigdy nie miałam.- zaśmiała się z zakłopotaniem. -No i on zawsze stara się mi pomagać w różnych zajęciach. Nie jest złą osobą.- spojrzała ci w oczy tak ciepło. Można powiedzieć, że Mizuki kocha tego tanuki-dzieciaka.
-Hmmm...- mruknęła Kurome i zerknęła na ciebie. -Shin-chan, myślisz, że da się coś zrobić? No bo... wiesz... tak głupio, jak jej zabierzesz młodego...- tak. Twoja Kurome- ta niedobra, wredna i bezwzględna Kurome (oczywiście dla wszystkich innych jest taka. Dla ciebie i Hakuro jest milusia, hehe~) chciała zlitować się nad osobami, które ledwie znacie~.
Offline